Osoby z zaburzeniami, leczone farmakologicznie, przyjmują
codziennie kilka lub kilkanaście substancji psychoaktywnych. Działają różnie, ale
jedną cechę mają wspólną – trzeba je przyjmować przez jakiś czas, żeby zaczęły działać
i należy je brać regularnie, jeśli chcemy, żeby ich działanie trwało. NIE
znaleziono jeszcze cudownego leku. Są, co prawda metody leczenia depresji
poprzez wszczepianie implantów w mózg, w celu stymulowania zaburzonych połączeń
neuronowych, ale to na razie marginalne i bardzo drogie metody.
Tymczasem, w USA, na dwóch uniwersytetach (Uniwersytet Nowego
Jorku i Johns Hopskins University) przeprowadzono badania z substancją znaną
wszystkim amatorom halucynogenów. Chodzi o psylocybinę, czyli aktywny składnik
tak zwanych magicznych grzybków. W badaniu wzięło udział 80 pacjentów, u
których zdiagnozowano depresję i stany lękowe spowodowane zachorowaniem na
raka. Warto zaznaczyć, że około 40% wszystkich chorujących na raka przejawia
symptomy depresji i lęków. Podano im psylocybinę i obserwowano efekty.
Stan 80% pacjentów poprawił się po jednej dawce i utrzymywał się przez siedem miesięcy z niewielkimi lub żadnymi efektami ubocznymi.
Pacjenci wskazywali na polepszenie się jakości życia, więcej energii, więcej
chęci do wychodzenia na spacery i poprawienia relacji z rodziną. Co ciekawe, im
większy „odlot” po środku, tym lepsze i silniejsze efekty na depresję.
Środowisko psychiatryczne wyraziło aprobatę dla badań, w tym
były prezydent Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego dr Jeffrey
Lieberman.
Jedna z uczestniczek, tak opisuje swoje doświadczenie:
„Chmura zagłady, po prostu się uniosła, zniknęła…nawiązałam znowu kontakt z rodziną, dziećmi i moim zachwytem nad życiem. (…) Wcześniej siedziałam sama w domu, nie mogłam się ruszyć…to badanie naprawdę zmieniło wszystko i to jest trwałe”
Psylocybina jest zakazanym środkiem w USA i w Europie i przy
okazji badania, lekarze zaznaczyli, że nie polecają samodzielnego używania grzybków
w celu leczenia depresji. Chodzi o kontrolę dawkowania i odpowiednie środowisko
zażycia, ponieważ halucynogeny mogą wyrządzić wiele szkód, gdy są przyjmowane w
nieprzyjaznym otoczeniu. Każdy słyszał o negatywnych „wkrętkach” czy dołach po
grzybach czy LSD. Więc jeszcze długa droga przed badaczami i chorymi, ale każda
szansa jest lepsza niż nic.
Zobaczymy, co będzie dalej z tymi badaniami. Tymczasem, musimy
codziennie walczyć z naszymi demonami i starać się żyć na tyle normalnie na ile
się da.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz