Przestrzeń publiczna
Niestety normalne jest, że w parku, na placu czy w innych
miejscach, ludzie będą na Was patrzeć jak na dziwolągi. Nie raz usłyszycie
niewybredny komentarz, spotkacie się z pełnym niedowierzania kręceniem głową
czy wprost z uwaga odnośnie Waszego wyglądu.
I co ciekawe – zwłaszcza dotyczy to kobiet. Faceciki jakoś się
prześlizgują przez ciasne główki betonu. Kobiety z tatuażami, zwłaszcza widocznymi,
to jakby obelga. I nie mogą wytrzymać bez komentarza, krytyki czy prawie
oplucia takiej dziewczyny. Bo przecież nie wiedzą, ze nie powinno się nikogo
oceniać po wyglądzie, nie wiedza, że wygląd można zmienić i nie świadczy o
niczym. Nikt ich tego nie nauczył. Chociaż nie, zaraz, przecież wszędzie się o
tym mówi. Od najmłodszych lat. Ale jak widzą kobietę z tatuażami to zapominają
i muszą. Inaczej się uduszą.
Praca
Jak pracujesz i robisz sobie tatuaże, to może Ci się upiecze.
Bo udowodniłaś swoją wartość i jeśli jesteś dobra w tym, co robisz, to pewnie
nikt nie zwróci uwagi. Najgorzej jak szukasz nowej pracy. Bo automatycznie do
tatuaży dokleją Ci etykietkę, a pierwsze wrażenie trudno zmyć. Bardzo trudno.
Możesz wykorzystać swoje tatuaże jako zaletę. Jako cechę wyróżniającą,
ułatwiającą zapamiętanie Cię jako osoby. Tylko, że nie zawsze jest to dobrze
widziane. Zwłaszcza jak kompetencjami w CV przewyższasz nie tylko pracujących już
ludzi, ale samych rekrutujących. Bo ludzi charakterystycznych, ciekawych i rzucających
się w oczy, albo się eksploatuje (wykorzystuje w biznesie czy w sprzedaży) albo
się ich nienawidzi i odtrąca. No może z tą nienawiścią to przesada, ale niechęć
– jak najbardziej na miejscu.
I siedzisz sobie na rozmowie o pracę. Leży Twoje CV. A
jedyne na co oni patrzą Twój tatuaż. I poważnie się odechciewa. Bo wiesz, że
nawet jak Cię przyjmą, to będziesz „tą od tatuaży”. Napiętnowana na start i
niosąca ten stygmat codziennie, przez cale godziny, dni, tygodnie.
Dom
Niby oaza spokoju, gdzie możesz być sobą i nie patrzeć na
innych, nie martwić się. Ale tutaj tez zdarza się wujek, który prawie wymiotuje
na Twój widok, nietolerancyjny kuzyn, czy dziadek, który nie chce gadać, bo
masz tatuaż. Za nastawieniem idą czyny i jeśli taka atmosferę masz przylepioną
do swoich wzorków, to ciężko jest szczerze się uśmiechać do ludzi. I to piętno
przyrasta do nas.
Więc co możemy zrobić? Czy musimy? Bądźmy sobą. Nie dajmy
się zaszufladkować, okleić etykietkami. Ba! Czasem zróbmy cos czego by się te
wszystkie ciasne głowy nie spodziewały po „obdziargańcu”. Bo wszystko w naszych
rękach. Człowiek bez tatuażu Nas nie zrozumie i nie będzie naszym adwokatem.
Musimy sami dawać świadectwo, że tatuaże nie są złe, że nie powodują, że
stajemy się gorsi. Pokażmy, że dzięki nim możemy stać się lepsi. Bo otwarcie
pokazujemy swoją dusze, osobowość. Nie wstydzimy się swoich wad i nie zawahamy się
użyć zalet. Daleka droga przed nami, ale kto ją przejdzie jak nie my J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz