Często pytacie o wzory. Jakie wybrać, skąd brać, ile
kosztują. O ile na ostatnią kwestię nie odpowiem, bo tyle cen ilu tatuatorów,
to postaram się w miarę kompleksowo odpowiedzieć na pozostałe kwestie.
Źródło
Najlepszym motywem jest coś, co zostanie stworzone dla Was.
Indywidualnie i osobiście. Bo tatuaż będzie z Wami do końca życia i warto żeby
oddawał w maksymalnym stopniu to, kim jesteście, co chcecie przekazać, zapisać
na swoim ciele. Idealnie byłoby zatem, żebyście sami sobie zaprojektowali
wzorek. Nie wszyscy jednak mamy talent i dlatego są wyjścia z tej sytuacji.
Możecie przeszukać zasoby sieci. Wzorów jest milion. Tylko
starajcie się możliwie najbliżej celować w samych siebie. I nie wysyłajcie
wzoru ściągniętego z sieci do tatuatora, bo zrobicie sobie pieczątkę bez
osobowości, własnego akcentu. Wzór z sieci ma być „mniej więcej” tym co
chcecie. No chyba, ze marzy Wam się kopia dzieła sztuki, albo znaleziony wzór
bardziej pasuje do Was niż do kogokolwiek innego – wasz wybór.
Możecie też pójść do studia i pogadać z tatuatorem o tym co
byście chcieli. Większość tatuatorów poradzi sobie z takim projektem. Wystarczy
określić stylistykę, wielkość i co tam ma być i tatuator ogarnie za Was. Część
takich autorskich projektów będzie wymagało dodatkowo opłaty, zwłaszcza jeśli nie
chcecie, żeby ten wzór został zrobiony komukolwiek innemu. Ale chyba warto jeśli
ma to być w 100% unikalne.
Jaki wzór.
Zacznijcie od tego jak duży ma być ten tatuaż. Bo od tego zależy
jak wiele detali możecie w nim zmieścić. Nie uda Wam się zrobić koronkowego
tatuażu wielkości monety, bo to niewykonalne. Generalnie – im większy tatuaż,
tym więcej detali można w nim zaszyć. Więc zapomnijcie o dobrym odzwierciedleniu
postaci Obcego z filmów Alien, gdy ma on być wielkości paczki papierosów. Tylko
nie starajcie się zrobić z prostego wzoru na kartkę papieru A5, motywu na całą rękę,
bo to wyjdzie groteskowo. Od razu walnijcie sobie tribal i z bani J
Następną rzeczą są kolory. To ważne. Bo o ile czarne wzorki są
raczej uniwersalne i są podstawą wszelkich tatuaży, to kolory już mogą namieszać.
Więc zastanówcie się czy w ogóle chcecie kolor, a jeśli tak to jaki. Czy to gra
z Wami, z Waszym stylem, waszymi ciuchami. Czy wrzucenie jakiegoś koloru nie
spowoduje, że wyrzucicie połowę ciuchów z szafy. To nie są błahe rzeczy i
podpytajcie swoich kobiet jak jest to istotne. Bo wiemy, że faceci się na
kolorach nie znają.
Pamiętajcie też, ze tatuaż zawsze będzie wyglądał nieco
inaczej na skórze niż gdziekolwiek indziej. Nawet może różnie wyglądać u Ciebie
i u kolegi. Bo mamy różne pigmenty skóry, nasza skora różnie reaguje na samo tatuowanie
czy proces gojenia. Nie wspomnę nawet o tym, że na białej, płaskiej kartce zawsze wygląda inaczej niż na ciele. Bo
to chyba oczywiste.
Jedna uwaga na koniec.
Jeżeli macie chociaż ułamek wątpliwości co do wzoru, co do
tego czy rzeczywiście chcecie tatuaż – nie róbcie go. Nie ma nic gorszego i
bardziej dołującego, stresującego, niż tatuaż, którego nie chcecie już na
sobie. Używajcie więc mózgów do tatuowania, nie tylko emocji i portfela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz